Wójtowicz mówi jak jest – wywiad z kandydatem na prezydenta Mysłowic

13/11/2014

Jaki jest realny stan zadłużenia miasta? Czy pogłoski o likwidacji kilku szkół są prawdziwe? Co z bezrobociem? Jak wyjść z kryzysu, w którym znalazły się Mysłowice – jedno z najbiedniejszych miast w Polsce? O to wszystko zapytaliśmy Dariusza Wójtowicza, kandydata na urząd prezydenta Mysłowic.

Finanse – od tego zacznijmy. Czy miasto jest tak zadłużone jak mówi się nieoficjalnie?
Muszę to niestety potwierdzić. Suma zobowiązań finansowych, na którą składają się pożyczki i poręczenia wynosi około 216 milionów złotych. Mówię około, bo nawet my radni nie mamy dostępu do wszystkich informacji. Nieoficjalnie jest już 200 milionów poręczeń dla mysłowickich wodociągów. Nie wiemy też dokładnie co dzieje się w pozostałych miejskich jednostkach. Jako radny zawsze sprzeciwiałem się bezmyślnemu zadłużeniu miasta. Głosowałem przeciw obligacjom i poręczeniom dla MPWiK.

Jak wyjść z kryzysu finansów?
Zaczniemy od audytu wszystkich wydatków. Po pierwsze pieniądze muszą trafić tam, gdzie są rzeczywiście potrzebne. Rozpoczniemy od siebie. Najwyższa pensja w mieście nie będzie większa niż 10 tys. złotych. Dla przypomnienia, prezydent zarabia dziś ponad 14 tys zł. Chcę to zmienić. W uporządkowaniu sytuacji finansowej pomogą mi ekonomiści wyspecjalizowani w zarządzaniu publicznymi finansami. Jesteśmy przygotowani na najgorsze więc nie martwie się o przyszłość Mysłowic.

Czy informacje o likwidacji kilku mysłowickich szkół to plotki?
Jak udało mi się ustalić, na podstawie nieoficjalnych rozmów, obecne władze myślą poważnie o likwidacji przynajmniej pięciu mysłowickich szkół. Na cenzurowanym znalazły się między innymi: Zespół Szkół Sportowych na Piasku, Gimnazjum nr 2 i Szkoła Podstawowa nr 7. Trzeba przypomnieć, że prezydent Lasok planował na początku kadencji zlikwidować m.in. Szkołę Podstawową nr 6. Wspólnie z rodzicami z Brzęczkowic nie dopuściliśmy do zamykania szkół. Nie możemy dopuścić do powtórki z historii.

Jaki ma pan pomysł na oświatę?
Zamiast likwidować szkoły, będziemy za niewielkie pieniądze dzielić budynek na odrębną część, z osobnym ogrodzonym wejściem i tworzyć tam przedszkola. To co dzieje dziś w związku z zapisami do przedszkoli, a właściwie ich braku zakrawa o skandal! Pierwszym miejsce, gdzie utworzymy nowe przedszkole będzie do połowy dziś pusty budynek Gimnazjum nr 2. Po drugie otworzymy drugi żłobek miejski dla mieszkańców południowych dzielnic.

Co z pracą? Jej brak w Mysłowicach to największy problem społeczny.
W Mysłowicach muszą przede wszystkim pracować mysłowiczanie. Nie wyobrażam sobie, że najważniejsze stanowiska w urzędzie i podległych mu jednostkach zajmować będą ludzie spoza miasta. Mamy zbyt wielu zdolnych młodych ludzi, aby pozwolić sobie na taki „komfort”.
Już jako radny rozpocząłem rozmowy w celu utworzenia mysłowickiej podstrefy ekonomicznej na przejętych przez miasto terenach pokopalnianych zarządzanych obecnie przez Katowicki Holding Węglowy. Ulgi podatkowe i atrakcyjna lokalizacja ściągną do miasta inwestorów, a ci w niedługim czasie dadzą pracę mysłowiczanom. Sięgnijmy wreszcie po środki unijne, bo jak powszechnie wiadomo za czasów Edwarda Lasoka Mysłowice zrealizowały najmniej inwestycji za unijne pieniądze w całym województwie śląskim.
Sytuacja miasta jest zła, ale czas zakasać rękawy i wreszcie wziąć się do roboty. Musimy to zrobić wspólnie dla Mysłowic!

Dziękuję za rozmowę